Długa podróż i pierwszy trening
Po 12 godzinnej podróży dotarliśmy na miejsce. Zakwaterowaliśmy się, na kolację i spać. Dziś rano pobudka, rozciąganie, śniadanie i do portu. W porcie zrobiliśmy sprzęt przebraliśmy się i na wodę. Na wodzie ciężkie warunki. Kręcący i nie wiejący wiatr. Na początku długa halsówka. Potem przerwa z powodu braku wiatru, a więc zebraliśmy się i weszliśmy wszyscy do łódki Marysi i rozmawialiśmy do czasu, kiedy przyszedł wiatr. Kolejna długa halsówka i i dwa wyścigi jeden w dziesiątce, a drugi mi nie poszedł, no trudno. Potem kolacje i spać.
Pozdrawiam Wiktoria.
PS Ścigaliśmy się z Ełkiem, Giżyckiem, Mrągowem i Warszawą.
TRZYMAM KCIUKI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
ZA CO??
ZA WYNIKI !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!