Fajne przygody na optymiiście

 

 

 

Tęsknie za miłymi,  niesamowitymi  latami i przygodami w grupie B, ponieważ wtedy to była jeszcze zabawa, a teraz w grupie A to dopiero będzie ciężka praca. Niestety, czasu nie da się cofnąć. Lecz można powspominać.

Pamiętam, jak na początku mojego pływania dostałam mocno w głowę. Powiedziałam trenerowi, że przestaję pływać, ale oczywiście dalej przychodziłam na treningi. Mojego kolegę, który przy około 3 bft zaczął mocno krzyczeć, a teraz daje czadu przy 4bf. Moją przyjaciółkę, która robiła dwa zwroty przez sztag i mówiła że umie robić kółka. Kacpra, którego wyciągał z wody  starszy brat Hani. Wiktorię, która gdy płyneliśmy z Pucka do Gdyni wywróciła się około 7 razy oraz mojego kolegę ( już nie pływa), który jednego dnia leżał  około 10 razy. Ja przy około 4/5 bft na 5 sekund do startu zrobiłam rufę . Wiecie czym to się skończyło, …………oczywiście glebą (grzybkiem).  Marysię, która przy 7 bft na treningu w Siemianach puściła ster i szoty. Czym to się skończyło…….wywrotką. I jeszcze raz mnie, która na tym samym treningu co Marysia wywróciłam się,  ale gdy stawiałam łódkę przyszedł mocny szkwał,  powiesiłam się na mieczu i akurat szkwał się skończył. Niestety łódka spadła na moją głowę. Trener zaczął się bać o mnie.Wtedy mocno przestraszyłam się nawet ja. Będę pamiętać  tą sytuację bardzo, bardzo długo. Chyba to już wszystkie niesamowity przygody (na razie). 

 

Pozdrawiam

Wiktoria Gołębiowska.

Dodaj komentarz

Adres elektroniczny nie będzie publicznie widoczny.

*

*