Ciekawe przygody na lodowisku.
Ostatni dzień feri spędzony bardzo mile, lecz bardzo mroźnie (-20C ). Wczoraj w południe wybrałam się z mamą i bratem na łyżwy. Przy okazii pozjeżdzaliśmy na sankach.
Na początku kilka zjazdów, a potem to dopiero była zabawa. Najpierw rozgrzewka i przypomienie sobie jak jeździ się na łyżwach. Nie powiem , zaliczyłam nie jedna wywrotkę (było ich kilka ).
Potem to już szło mi nawet nieźle. Nawet udało mi się zrobić jaskółkę. Po godzinnej jeżdzie na łyżwach poszłam jezcze raz na górkę, która wyglądała jak tor saneczkowy. Tak właśnie kilka zjazdów na bardzo stromej górce. Potem powrót do domu i ciepła herbata. Bardzo mi się podobało namówię mamę, abyśmy chodzili tam częściej. Ale mam nadzieję, że jak pójdę tam jeszcze raz to nie będzie tak mroźno.
Pozdrawiam Wiktoria