Wielkanoc na Gardzie
Drugi dzień regat zaczął się od śniadania. Potem szybko na Gardę. Jak dojechaliśmy do portu szybko zrobiliśmy i dopracowaliśmy żagle. Następnie przebraliśmy się i stanelismy w kolejce na slip. Po zwodowaniu sie popłynęłam w kierunku trasy. Wiatr cały czas słab dlatego trener Marek wziął na na hol i po holował nas pod trasę. Woczekiwaniu na wiatr komisja wywiesiła flage ,,AP”. Po dłuszych poszukiwaniach pana Marka znależliśmy go. Przyczepiliśmy łódki do pontonu i weszliśmy na niego. Napoczątku byliśmy dosyć spokojni lecz po chwili chłopcy wżucali nas do wody. Było mi bardzo zimno i odechciało mi się wszystkiego. Na moje nieszczęście odbyły sie tego dnia wyścigi nie poszło mi najlepiej (85, 127, 133). Następnie do portu sprawdzilismy protesty i na Ledro gdzie pomalowalismy jajka. Święta pierwszy raz spędziłam po za domem. Nasza przygoda z jajkami zaczęła się od zrobienia barwnika i pomalowania ich potem nabłyszczyliśmy je olejem i na sam koniec ubralismy je. Specjalnie na bloga poprosiłam Julkę aby nagrała film. Jednak niespodziewałam się, że nagra pokoje, a zresztą co ja będę wam opowiadać zobaczcie film.
I zdjęcia.
Pozdrawiam Wiktoria.