Siłownia to nie to co woda
Wczoraj przygotowując się do sezonu wieczór spędziłam na siłowni wraz z kolegami z klubu. Najpierw rozgrzewka prowadzona przez Emilkę, potem 10 minut na Trenarzerach. Niestety, ja zrobiłam tylko 7 minut, ponieważ bolały mnie plecy i trener powiedział, że mam nie robić całości. Potem te ćwiczenia co zawsze, czyli ćwiczenia mięśni brzucha robiąc, ramion. Potem podnosiliśmy ciężary ( sztangę ) .
Następnie wiszenie w balaście, masakra, a potem to już ćwiczenia proste skakanka, krzesełko, skakanie przez krążek. Jak wiecie praca na siłowni nie jest taka łatwa, szczególnie dla dziewczynek. Ale jak zwykle były ulgi, lecz to nie znaczy, że się nie starałam, nawet dawałam radę. Mam nadzieję, że pogoda zrobi się coraz lepsza i w końcu będziemy mogli wyjść z tych murów ( basen, siłownia, teoria ) i zacząć przygotowywać się na wodzie, bo przecież to dla nas najważniejsze. Chciałabym wreszcie usłyszeć te słowa: ,,schodzimy na wodę” . Trzymajcie kciuki za pogodę, by jak najszybciej zacząć się ścigać.
Pozdrawiam Wiktoria.