Nie ufajcie prognozom

Już końcowe dni naszego zgrupowania w Palamos. Na rozruch ledwie zdążyłam, ponieważ myślałam, że dziś na 8:30 jest śniadanie, a okazało się że bieganie. Na rozruchu biegaliśmy bez pana Marka, ponieważ niestety się przeziębił. Biegliśmy wzdłuż plaży, aż do katamaranów w dwie strony, a potem rozciąganie z trenerem. Po rozruchu do hotelu i na śniadanie. Na śniadanie było przepyszne kakao i oczywiście różne szynki i takie podobne. Po śniadaniu chwila na spakowanie się oraz odpoczynek i zbiórka o 11:00 w porcie. Gdy dotarliśmy do portu zdziwiliśmy się, ponieważ w prognozach było 8m/s w porywach do 10 m/s a w rzeczywistości wiało ledwie 0 m/s.  Bardzo się wkurzyliśmy. Przeszliśmy się do końca falochronu i rzeczywiście nic nie wiało. Lecz po chwili zaczęło się rozwiewać i trener dał komendę „na wodę”. A że byliśmy już przebrani to od razu się zwodowaliśmy. Gdy znaleźliśmy się już poza falochronem zobaczyliśmy morze, a tak naprawdę to szklankę na morzu.

Rozpłynęliśmy się,  ale już po chwili trener kazał zebrać się w grupkę. Po chwili natchnął mnie pomysł, żeby popływać na tak zwanej 420 na optyku, niestety nie miałam z kim, ale Mateusz z Krzyśkiem dobrali się. Przyczepili jedną z łódek do boi i pływali. Niestety po chwili znudziło im się to i bawili się w piratów: różne pomysły przychodzą komuś strasznie znudzonemu. Pierwszą ich ofiarą byłam ja, ale nie zabrali mi płetw tylko same czerpaki i pagaj,  najgorsze było to że zepsuli mi żagiel a ja tyle nad nim pracowałam. No trudno. Ponieważ bardzo mi  się to spodobało,  zaczęłam bawić się z nimi.


Zrabowaliśmy wszystkich, ale od razu oddawaliśmy im naszą zdobycz. Następnie zaczęliśmy się podczepiać i holować do portu. W porcie rozebraliśmy się i zrobiliśmy sprzęt. Poszliśmy do hotelu, gdzie czekała na nas drugie już na tym zgrupowaniu spagetti. Po obiedzie mieliśmy czas dla siebie, ale o 17:00 wybraliśmy się na boisko.

 

Niestety było zajęte i dlatego poszliśmy do niewielkiego parku,  gdzie zrobiliśmy bramki i zagraliśmy mecz w składach ja ,Mateusz, Kacper i Paweł przeciwko Maciek, Piotrek, Krzysztof i Filip. Wygraliśmy 10 do 7. Potem czas wolny i o 20:00 odprawa z drużynówek: bardzo się cieszę, ponieważ bardzo to lubię. Potem o 22:00 cisza nocna jak zawsze, ale dziś jeszcze nauka.

Pozdrawiam
Wiktoria

Dodaj komentarz

Adres elektroniczny nie będzie publicznie widoczny.

*

*