Archiwum dla dnia 24 stycznia 2012

Trening, a potem wycieczka

Dziś o godzinie ósmej pietnaście rozruch, tym razem nie zaspałam. Po bieganiu śniadanie, potem godzina dla siebie. Następnie posiłek, a po nim wyjście do portu. W porcie na początku wiało bardzo mało, a rozwiało się do czterech B, z czego się bardzo cieszę. Wiatr utrzymywał się o  koło godziny następnie, zaczeło siadać, aż w ostatnim wyścigu do portu siadło kompletnie. Trening zaczął  się od ósemki wokół bojek, następnie kilka śledzi i na koniec trzy wyścigi. W tych wyścigach dosyć dobrze mi poszło, jednym wyjątkiem był pierwszy wyścig, w którym dopłynełam ostatnia. W pozostałych dwóch byłam pierwsza i druga. Trening zajął nam ponad cztery godziny, po których naprawdę byłam zmęczona. ...

czytaj więcej