Bieganie w deszczu
Dziś trening zamiast o godzinie 15 mieliśmy o 17. Przez cały dzień padał deszcz, dlatego zastanawiałam się, czy trening nie będzie odwołany. Ale nie, jesteśmy twardzi! Ponieważ byłam za szybko czekałam , patrząc na zajęcia młodszej grupy. Po kilku minutach zjawił się Pan Marek. Mieliśmy do wyboru: biegać na sali lub na dworze, na którym niestety nadal padało. Wybraliśmy teren, ponieważ w sali było bardzo gorąco. Poszliśmy biegać. Niestety, po długiej przerwie nie szło mi tak jak wcześniej. Po przebiegnięciu jednego kółka oglądałam się za trenerem, który gdzieś zginął. Ponieważ go nie widziałam pobiegłam dalej. G dy dotarłam na umówione miejsce zaczekałam kilka minut. Gdy po dłuższej chwili pan Marek nie przybiegł zaczełam się niepokoić, więc zadzwoniłam. Okazało się że nasz kolega się żle poczuł i trener musiał wezwać rodziców, żeby po niego przyjechali. Po przybiegnięciu trenera na miejsce można było się rozejść do domu. Zawsze pamiętajcie, jedzcie coś przed bieganiem.
Pozdrawiam Wiktoria.