Archiwum dla miesiąca Styczeń 2012

Ostatni dzień zgrupowania

Dziś pobudka szybko rano, potem rozruch, na który przebiegliśmy tą samą trasę co ostatnio, lecz zatrzymaliśmy się na zręcznościowym placu zabaw, na którym było super! Następnie śniadanie, po którym ja zmywałam, ponieważ wczoraj pan Marek zapisał wszystkie zadania na ośmiu kartkach. Ja wylosowałam właśnie zmywanie. Potem o 10:45 mieliśmy być ubrani w porcie. Na wodzie czekaliśmy dwie godziny, podczas których bardzo wszystkich zmuliło, czyli chciało nam się bardzo wymiotować, ale na szczęście  po upłynięciu tego czasu trener zaczął nas holować. Gdy byliśmy już przy porcie zaczęło wiać, więc odczepialiśmy się i zrobiliśmy 3 wyścigi. Potem pakowanie łódek i do hotelu,gdzie czekał...

czytaj więcej

Wiało aż uszy urywało

Wczoraj odprawa została odwołana, ponieważ oglądaliśmy Pana Samochodzika. Rano rozruch na korytarzu, zrobiliśmy  różne ćwiczenia rozciągające i po 50 brzuszków i 20 pompek.  Potem śniadanie i niestety pan Marek zarządził, że o 11:00 w porcie, ale ubrani. Cała grupa ubrała się w suche sztormiaki, ponieważ w prognozach była że ma wiać około 14 m/s. Bardzo bałam się zejść, lecz przezwyciężyłam się i chyba dałam radę. Najpierw na wodę zeszły tylko cztery osoby, wśród nich ja, Mateusz, Filip i Krzyśek. Na, początku nie wiało i dlatego trener popłynął po resztę grupy, niestety gdy wypływali rozwiało się i to bardzo mocno, więc się zawrócili. My pływaliśmy około dwóch  godzin i to wietrze bardzo s...

czytaj więcej

Nie ufajcie prognozom

Już końcowe dni naszego zgrupowania w Palamos. Na rozruch ledwie zdążyłam, ponieważ myślałam, że dziś na 8:30 jest śniadanie, a okazało się że bieganie. Na rozruchu biegaliśmy bez pana Marka, ponieważ niestety się przeziębił. Biegliśmy wzdłuż plaży, aż do katamaranów w dwie strony, a potem rozciąganie z trenerem. Po rozruchu do hotelu i na śniadanie. Na śniadanie było przepyszne kakao i oczywiście różne szynki i takie podobne. Po śniadaniu chwila na spakowanie się oraz odpoczynek i zbiórka o 11:00 w porcie. Gdy dotarliśmy do portu zdziwiliśmy się, ponieważ w prognozach było 8m/s w porywach do 10 m/s a w rzeczywistości wiało ledwie 0 m/s.  Bardzo się wkurzyliśmy. Przeszliśmy się do końca falo...

czytaj więcej

Wreszcie mocno powiało

Tradycyjnie na odprawie sprawdziliśmy prognozę pogody. Okazało się, że ma bardzo dużo wiać i wiatr ma się zwiększać dlatego wstałam o 7:40, aby zdążyć na śniadanie, które było na 8:00, jak to zwykle bywa. Po śniadaniu trener kazał nam, żebyśmy zrobili po 100 brzuszków i 40 pompek, ponieważ nie było rozruchu. Na szczęście można było robić na raty czyl,i zrobić przypuśćmy 20 brzuszków i 8 pompek, chwile odpocząć i robić dalej. Dlatego z czasu wolnego zrobiły się  ćwiczenia. Gdy zrobiliśmy już przypisane nam zadania mieliśmy czas dla siebie, choć dużo to go niestety nie było. Następnym poleceniem trenera był, żebyśmy o 10:00 byli w porcie. Wyszliśmy o 9:50 i ledwo co zdążyliśmy. Gdy dot...

czytaj więcej

Dzień bez treningu

Wczoraj na odprawie jak zwykle sprawdziliśmy wiatr niestety w prognozie było tylko 1 m/s.  Dlatego pan Marek powiedział, że jeżeli warunki pogodowe się sprawdzą to zabierze nas na całodniową wycieczkę. Rano rozruch był na 8:30. Ponieważ wczoraj byłam rozkojarzona zapomniałam włączyć budzik, czego konsekwencją było powtórne zaspanie. Lecz tym razem trener nie darował mi tego, dlatego robiłam 10 pompek i tak mało jak na minutowe spóźnienie. Po rozruchu śniadanko i chwila wolnego, co nie dotyczyła mnie, ponieważ miałam dyżur. Po dyżurze poszliśmy całą grupa  do portu gdzie spędziliśmy godzinę. Ten czas zleciał bardzo szybko, ponieważ oblewaliśmy się wodą, było zabawnie i mokro. Potem wybraliśm...

czytaj więcej

Druga wycieczka a potem trening

Wczoraj na odprawie sprawdziliśmy warunki wietrzne, lecz niestety okazały się bardzo słabe, dlatego pan Marek zarządził śniadanie o 8:30, a potem od razu do portu, żeby nie tracić czasu, ponieważ już o 10:00 miało siadać.  Wstałam o 07:40, potem na śniadanko i robić sprzęt, gdy dotarliśmy do portu zaczęliśmy odkrywać żagle, a wtedy trener krzyknął, żeby nie odkrywać, ponieważ nic nie wieje i idziemy na krótką wycieczkę. Po kilometrze drogi byliśmy na miejscu. Dowiedzieliśmy się, że jesteśmy na cmentarzu. Cmentarze są piętrowe czyli jest zbudowany budynek i kilka w nim trumien. Jest tak, ponieważ w Palamos są skały i nie mają jak wykopać grobów, pomysł niezły. I tak skończyła się nasza...

czytaj więcej

Trening, a potem wycieczka

Dziś o godzinie ósmej pietnaście rozruch, tym razem nie zaspałam. Po bieganiu śniadanie, potem godzina dla siebie. Następnie posiłek, a po nim wyjście do portu. W porcie na początku wiało bardzo mało, a rozwiało się do czterech B, z czego się bardzo cieszę. Wiatr utrzymywał się o  koło godziny następnie, zaczeło siadać, aż w ostatnim wyścigu do portu siadło kompletnie. Trening zaczął  się od ósemki wokół bojek, następnie kilka śledzi i na koniec trzy wyścigi. W tych wyścigach dosyć dobrze mi poszło, jednym wyjątkiem był pierwszy wyścig, w którym dopłynełam ostatnia. W pozostałych dwóch byłam pierwsza i druga. Trening zajął nam ponad cztery godziny, po których naprawdę byłam zmęczona. ...

czytaj więcej

Niesamowite przeżycie na zgrupowaniu

Dziś zaczeło się od spóźnienia na rozruch. Potem zjadłam przepyszne parówki. Po śniadaniu mieliśmy chwilkę dla siebie, potem ruszyliśmy do portu zrobić łódki. Niestety wiatr nam nie sprzyjał, więc poszliśmy na skałki, gdzie wiele osób wywaliło się do wody, na szczęście tylko buty mokre. Następnie po zejściu z kamieni poszliśmy na plażę, gdzie wszyscy zagraliśmy w piłkę nożną. Po półgodzinym graniu poszliśmy do portu, gdzie dostaliśmy polecenie schodzenia na wodę. Na wodzie zrobiliśmy rozgrzewke, a potem halsówkę i wyścig, a na koniec pływanie po trójkącie.     A moja przygoda odbyła się w wyścigu, gdy płynąc już jednym halsem na metę zaczął płynąć prosto na mnie kuter....

czytaj więcej

Pakowanie

Wczoraj o godzinie 19 byliśmy spakowani na wyjazd do Palamos. Bardzo się cieszę z tego wyjazdu, ponieważ to mój pierwszy wyjazd w karierze żeglarskiej. Pan Marek razem z tatą mojego kolegi jadą już w czwartek wieczorem, a my lecimy dopiero w sobotę. W  Palamos spędzę dziesiąć dni, z których bardzo się cieszę. A wracając do pakowania, to zaczeło sie o 17. Pakowaliśmy się dwie godziny w mrozie. Ja z moimi kolegami z klubu rzucaliśmy się śnieżkami, a rodzicie pakowali i spinali łódki. Chociaż spakowaliśmy miecze, stery,  wózki  do busa ,a żagle do pontonu. Było zabawnie i bordzo zimno. Pozdrawiam Wiktoria.

czytaj więcej

Tylko dla twardzieli

Dziś o godzinie 10 poszłam na trening na którym mieliśmy biegać.Gdy dotarłam pomogłam tacie mojego kolegi zwinąć żagiel.Potem zaczekaliśmy kilka minut na resztę grupy któą chyba zniechęciła pogoda,a była okropna.Padał śnieg i wiał wiatr.Gdy doszliśmy do lasu przebiegliśmy bardzo mało ,ponieważ było około 30 centrymętów śniegu więc zaczeliśmy się bawić.Pierwszą naszą zabawą było przewracanie się w zaspy.Drugą  była bitwa na śnieżki.Następną kto dalej rzuci śnieżką na lód.Wygrał pan Marek.A w tym czasie Emilka robiła dużą kulę , którą potem w powrotnej drodze rzuciła w trenera.I tak z biegania zrobiła się świetna zabawa. http://www.youtube.com/watch?v=LQ-uPvyv89o&feature=youtu.be &nb...

czytaj więcej